czwartek, 14 listopada 2013

Wywiad z prawdziwą koniarą, Judytą Oleksiuk: „HORSEMANSHIP - ZUPEŁNIE INNY ŚWIAT”

Wywiad ukazał się już w Barwach Wsi. Nie może go zabraknąć również na portalu!


Uczennica w I LO im. Grzegorza Piramowicza w Augustowie w klasie IIIA na profilu biologiczno-chemicznym.  Oprócz jazdy konnej jest bardzo wiele rzeczy, które lubi. Przede wszystkim: inne rodzaje sportu i inne zwierzęta. Swoją pasją daje świadectwo, jak ważne są zainteresowania w życiu każdego z nas. Oprócz tego; jak ważna jest jej pasja, nie tylko dla niej samej, ale i dla zwierząt. Kim jest ta dziewczyna? - To Judyta Oleksiuk, od której miałam zaszczyt „wyciągnąć” wiele cennych wskazówek. Wbrew pozorom, dwuwymiarowych; pomiędzy wierszami da się wyczytać prawdziwą życiową mądrość.

Bargłów24: Kiedy i jak rozpoczęła się Twoja przygoda z końmi? Co skłoniło Cię do tego abyś zaczęła jeździć konno?
Judyta: Moja przygoda z końmi zaczęła się 5 lat temu, kiedy pierwszy raz wsiadłam na konia w Stadninie Koni w Żarnowie, gdzie trenuję do dziś pod okiem p. Agnieszki Winkler. Od zawsze pasjonowały mnie zwierzęta, a w szczególności konie i jeździectwo. Zawsze podziwiałam tą niesamowitą więź, łączącą jeźdźca z koniem i odwrotnie, opartą na zaufaniu, zrozumieniu, a przede wszystkim - przyjaźni. Potem pojawiły się obozy jeździeckie, weekendy, ferie, zawody i tak wszystko się potoczyło... Jeździectwo wbrew pozorom jest sportem wymagającym bardzo wiele wysiłku i poświęceń. Nie da się wszystkiego od razu nauczyć.

B24: Którego konia lubisz najbardziej?
J: W stadninie jest klacz imieniem Korni, na której jeżdżę już od 4 lat. Mamy już za sobą wiele udanych startów w zawodach skokowych na terenie województwa, jak i poza nim. Nasze starty zaczęłyśmy od klasy LL, a teraz startujemy na poziomie klasy P (110 cm).

B24: Co najbardziej podoba Ci się w stajni?
J: Atmosfera, jaka tam panuje. Jest to zupełnie inny świat, w którym można spotkać ludzi, z którymi łączy Cię jedno: wielka miłość do koni i jazdy konnej. Jest to pewne oderwanie od świata codziennego.

B24: Czy jest coś, czego nie lubisz?
J: Nie, chyba nie ma takiej rzeczy.

B24: A może nie lubisz określenia: „koniara”? Brzmi trochę niesympatycznie.
J: Lubię je. Nie oznacza nic negatywnego. W angielskim jest piękne określenie na życie z końmi: "horsemanship”. W polskim nie było odpowiednika tego słowa, więc powstało: "koniarstwo".

B24: Co najbardziej lubisz w jeździe konnej?
J: Możliwość jazdy na zwierzęciu, który dysponuje ogromną siłą. Możliwość oderwania się od świata, poprzez pracę z koniem. Każdy dzień spędzony z końmi sprawia mi ogromną radość. Konie są najlepszymi trenerami, uczą pokory, zrozumienia i cierpliwości.

B24: Zatem moje kolejne pytanie powinno brzmieć trochę inaczej, a mianowicie: ile czasu ze sobą spędzacie / poświęcacie sobie nawzajem. Zawsze myślałam, że to człowiek trenuje konia... Zaskoczyłaś mnie. Jak najbardziej pozytywnie. A wracając do pytań: zatem, ile czasu poświęcasz koniom? Ile z tego, to czas jazdy konnej?
J: Bardzo dużo czasu poświęcam koniom. Na stadninę jadę od razu po skończonych lekcjach i zostaję tam do wieczora. Dziennie jeżdżę na 2-3 koniach, więc zajmuje mi to parę godzin. Każdego konia przed jazdą trzeba wyczyścić i osiodłać. Jeżeli zbliżają się zawody jeżdżę z rana przed szkołą, by móc się dobrze do nich przygotować.

B24: Czy uczysz się jakiś specjalnych chodów, trików?
J: Tak, wszystko zależy od poziomu trudności. Na niektóre wystarczy kilka godzin, a na inne trzeba poświęcić parę dni. Dużo zależy od umiejętności konia i jego wieku. Do chodów możemy zaliczyć: ustępowanie od łydki, trawers itp. Jest też dużo bardziej skomplikowanych figur tj. piruet lub lotna zmiana nogi.
B24: Jest to tak skomplikowane, że aż ciężko mi to sobie wyobrazić. Na pewno trudno jest również się tego do perfekcji wyuczyć. A nauka zapewne często prowadzi do różnych, niekoniecznie przyjemnych, sytuacji. Mam na myśli przede wszystkim kontuzje. Miałaś jakąś? A przez to również uraz do jazdy?
J: Jeździectwo zalicza się do najniebezpieczniejszych sportów, gdyż siedzi się na zwierzęciu, które może zrobić wszystko, więc kontuzje to część tego sportu. Ja miałam już sporo upadków, a przez to kilka kontuzji, ale w żaden sposób nie wpłynęło to na mnie. To prawda, że jest pewien strach, kiedy się wsiada później na konia, ale bardzo szybko mija, jak robi się to, co się kocha.

B24: Wiesz, jak dużo osób Ci zazdrości... Jak dużo osób nie ma możliwości jazdy, choć bardzo by chcieli, bądź tylko to sobie ubzdurali... Co poradziłabyś tym, którzy tylko myślą, że nie mają możliwości jazdy, a tak naprawdę ogranicza ich jedynie takie pesymistyczne myślenie?
J: Do jazdy konnej potrzebna jest przede wszystkim chęć. Jest to sport, który wymaga od nas dużo i jeżeli jesteśmy w stanie poświęcić go dla koni, to nic nie stoi na przeszkodzie, aby zacząć swoją przygodę z tymi wspaniałymi zwierzętami. Konie wymagają od nas czasu, by mogły nam w pełni zaufać. Nie sztuką jest kochać konie, sztuką jest, by one pokochały Ciebie.

B24: Dziękuję za udzielenie wywiadu. Podziwiam Cię.
J: Dziękuję bardzo ;)

Judyta Oleksiuk
Anita Karpińska