Wywiad ukazał się już w Barwach Wsi. Nie może go zabraknąć również na portalu!
Bargłów24: Kiedy i jak rozpoczęła się Twoja przygoda z końmi? Co skłoniło Cię do tego abyś zaczęła jeździć konno?
Judyta: Moja przygoda z końmi zaczęła
się 5 lat temu, kiedy pierwszy raz wsiadłam na konia w Stadninie
Koni w Żarnowie, gdzie trenuję do dziś pod okiem p. Agnieszki
Winkler. Od zawsze pasjonowały mnie zwierzęta, a w szczególności
konie i jeździectwo. Zawsze podziwiałam tą niesamowitą więź,
łączącą jeźdźca z koniem i odwrotnie, opartą na zaufaniu,
zrozumieniu, a przede wszystkim - przyjaźni. Potem pojawiły się
obozy jeździeckie, weekendy, ferie, zawody i tak wszystko się
potoczyło... Jeździectwo wbrew pozorom jest sportem wymagającym
bardzo wiele wysiłku i poświęceń. Nie da się wszystkiego od razu
nauczyć.
J: W stadninie jest klacz imieniem
Korni, na której jeżdżę już od 4 lat. Mamy już za sobą wiele
udanych startów w zawodach skokowych na terenie województwa, jak i
poza nim. Nasze starty zaczęłyśmy od klasy LL, a teraz startujemy
na poziomie klasy P (110 cm).
B24: Co najbardziej podoba Ci się w
stajni?
J: Atmosfera, jaka tam panuje. Jest to zupełnie inny świat, w którym
można spotkać ludzi, z którymi łączy Cię jedno: wielka miłość
do koni i jazdy konnej. Jest to pewne oderwanie od świata
codziennego.
B24: Czy jest coś, czego nie
lubisz?
J: Nie, chyba nie ma takiej rzeczy.
J: Nie, chyba nie ma takiej rzeczy.
B24: A może nie lubisz określenia:
„koniara”? Brzmi trochę niesympatycznie.
J: Lubię je. Nie oznacza nic negatywnego. W angielskim jest piękne określenie na życie z końmi: "horsemanship”. W polskim nie było odpowiednika tego słowa, więc powstało: "koniarstwo".
J: Lubię je. Nie oznacza nic negatywnego. W angielskim jest piękne określenie na życie z końmi: "horsemanship”. W polskim nie było odpowiednika tego słowa, więc powstało: "koniarstwo".
B24: Co najbardziej lubisz w jeździe konnej?
J: Możliwość jazdy na zwierzęciu, który dysponuje ogromną siłą. Możliwość oderwania się od świata, poprzez pracę z koniem. Każdy dzień spędzony z końmi sprawia mi ogromną radość. Konie są najlepszymi trenerami, uczą pokory, zrozumienia i cierpliwości.
B24: Zatem moje kolejne pytanie powinno brzmieć trochę inaczej, a mianowicie: ile czasu ze sobą spędzacie / poświęcacie sobie nawzajem. Zawsze myślałam, że to człowiek trenuje konia... Zaskoczyłaś mnie. Jak najbardziej pozytywnie. A wracając do pytań: zatem, ile czasu poświęcasz koniom? Ile z tego, to czas jazdy konnej?
J: Bardzo dużo czasu poświęcam
koniom. Na stadninę jadę od razu po skończonych lekcjach i zostaję
tam do wieczora. Dziennie jeżdżę na 2-3 koniach, więc zajmuje mi
to parę godzin. Każdego konia przed jazdą trzeba wyczyścić i
osiodłać. Jeżeli zbliżają się zawody jeżdżę z rana przed
szkołą, by móc się dobrze do nich przygotować.
B24: Czy uczysz się jakiś specjalnych chodów, trików?
J: Tak, wszystko zależy od poziomu trudności. Na niektóre wystarczy kilka godzin, a na inne trzeba poświęcić parę dni. Dużo zależy od umiejętności konia i jego wieku. Do chodów możemy zaliczyć: ustępowanie od łydki, trawers itp. Jest też dużo bardziej skomplikowanych figur tj. piruet lub lotna zmiana nogi.
B24: Jest to tak skomplikowane, że aż
ciężko mi to sobie wyobrazić. Na pewno trudno jest również się
tego do perfekcji wyuczyć. A nauka zapewne często prowadzi do
różnych, niekoniecznie przyjemnych, sytuacji. Mam na myśli przede
wszystkim kontuzje. Miałaś jakąś? A przez to również uraz do jazdy?
J: Jeździectwo zalicza się do najniebezpieczniejszych sportów, gdyż siedzi się na zwierzęciu, które może zrobić wszystko, więc kontuzje to część tego sportu. Ja miałam już sporo upadków, a przez to kilka kontuzji, ale w żaden sposób nie wpłynęło to na mnie. To prawda, że jest pewien strach, kiedy się wsiada później na konia, ale bardzo szybko mija, jak robi się to, co się kocha.
J: Jeździectwo zalicza się do najniebezpieczniejszych sportów, gdyż siedzi się na zwierzęciu, które może zrobić wszystko, więc kontuzje to część tego sportu. Ja miałam już sporo upadków, a przez to kilka kontuzji, ale w żaden sposób nie wpłynęło to na mnie. To prawda, że jest pewien strach, kiedy się wsiada później na konia, ale bardzo szybko mija, jak robi się to, co się kocha.
B24: Wiesz, jak dużo osób Ci
zazdrości... Jak dużo osób nie ma możliwości jazdy, choć bardzo
by chcieli, bądź tylko to sobie ubzdurali... Co poradziłabyś tym,
którzy tylko myślą, że nie mają możliwości jazdy, a tak
naprawdę ogranicza ich jedynie takie pesymistyczne myślenie?
J: Do jazdy konnej potrzebna jest
przede wszystkim chęć. Jest to sport, który wymaga od nas dużo i
jeżeli jesteśmy w stanie poświęcić go dla koni, to nic nie stoi
na przeszkodzie, aby zacząć swoją przygodę z tymi wspaniałymi
zwierzętami. Konie wymagają od nas czasu, by mogły nam w pełni
zaufać. Nie sztuką jest kochać konie, sztuką jest, by one
pokochały Ciebie.
B24: Dziękuję za udzielenie wywiadu.
Podziwiam Cię.
J: Dziękuję bardzo ;)
Judyta Oleksiuk
Anita Karpińska
Anita Karpińska